Otmar Wawrzkowicz urodził się w 1910 roku. Pochodził z rodziny o korzeniach niemieckich [1]. Niestety, niewiele więcej wiemy na temat jego dzieciństwa oraz młodości. Wiadomo, że podjął i ukończył studia ekonomiczne w Wyższej Szkole Handlowej (WSH) w Warszawie [2]. Trudno określić, kiedy Wawrzkowicz po raz pierwszy miał kontakt z działaczami i ideą narodową. W trakcie studiów na WSH [3] został działaczem Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR) [4]. Był członkiem tajnej Organizacji Polskiej (OP) poziom „A” (najwyższy), stając się tym samym jedną z osób decyzyjnych w środowisku młodych radykałów [5].
Obóz Narodowo-Radykalny, jako organizacja działająca na wielu płaszczyznach, zarówno jawnych jak i tajnych, posiadał w wielu środowiskach organizacje zewnętrzne, które zajmowały się propagowaniem idei przyświecających działalności ONR oraz pozyskiwaniem nowych członków i rozszerzaniem wpływów wśród każdej z warstw polskiego społeczeństwa. Działania te były podzielone na tzw. „tereny” [6]. Do jednego z terenów został przydzielony Wawrzkowicz, który, wraz z Wiktorem Martinim [7] i Zygmuntem Plamkowskim [8], był odpowiedzialny za pracę w środowisku robotniczym. Działalność w terenie robotniczym wiązała się z rozwijaniem wpływów ONR wśród pracowników przemysłowych i rzemieślników, a także rozpracowywaniem środowisk i organizacji socjalistycznych oraz komunistycznych. Według relacji Adama Wilczyńskiego, ONR-OP w latach 1934−1935 próbowało oddziaływać na środowisko robotnicze poprzez Zjednoczenie Zawodowe „Praca Polska” (ZZ „PP”), którego ówczesnym kierownikiem był Wiktor Martini, oprócz którego Wilczyński wymienił właśnie Wawrzkowicza [9]. Teren robotniczy, w większości znajdujący się pod wpływem agitacji socjalistycznej i komunistycznej, stał się obszarem, który miał zostać ideowo „unarodowiony” przez młodych radykałów, co w ówczesnych realiach stało się novum w działalności szeroko pojętego ruchu narodowego, który dotychczas nie przejawiał większej aktywności w tym środowisku [10].
W okresie studenckim Wawrzkowicz należał także do organizacji Orzeł Biały (OB), będącej jednym ze stopni (poziom 1) powołanej przez Romana Dmowskiego tajnej organizacji „Straż”, skupiającej członków Stronnictwa Narodowego (SN) [11] oraz Obozu Wielkiej Polski (OWP) [12], [13]. W okresie działalności w Organizacji Polskiej/ONR Wawrzkowicz, wzorem ruchów prawicowych i autorytarnych, m.in.: z Włoch, Hiszpanii, Francji i Rumunii, był wraz z ww. Wiktorem Martinim zwolennikiem koncepcji organizacji tajnej, która, poprzez oddziaływanie wśród jak najszerszych warstw społeczeństwa, miała spełniać rolę kierowniczą i zwierzchnią nad masowym ruchem politycznym, którego zadaniem w przyszłości było zdobycie władzy w kraju, a w razie braku możliwości przejęcia władzy środkami legalnymi przewidywano koncepcję zamachu stanu [14]. Koncepcja ta zapewne nie zdobyła większego uznania u pozostałych członków OP, stąd kierunek działania obrany na elitarność organizacji, a nie na jej masowy rozwój.
W podobną stronę poszła „grupa Piaseckiego”, czyli Ruch Narodowo-Radykalny „Falanga”, który, nie mogąc przebić się i ewoluować w organizację masową, podjął m.in. rozmowy z obozem sanacyjnym, idąc na szereg ustępstw i kompromisów umożliwiających im egzystencję na politycznych peryferiach ówczesnej sceny politycznej II RP. Mimo pozornej porażki koncepcji rozrostu organizacji i zyskania wpływów w polskim społeczeństwie, jak miało się niedługo okazać, tajna działalność ONR miała zaprocentować w 1939 roku. Wybuch II wojny światowej postawił młodych radykałów przed nowymi wyzwaniami, którym mogły sprostać wzorce wyniesione z nielegalnej działalności Obozu w drugiej połowie lat 30. XX wieku.
W skład ostatniego przed wybuchem wojny Komitetu Wykonawczego (KW) OP wchodził m.in. Otmar Wawrzkowicz. Komitet ten został wybrany na zjeździe Zakonu Narodowego w kwietniu 1939 roku [15]. Pierwsze dni po wyborach opisywał w swoich wspomnieniach świeżo wybrany do KW Jerzy Iłłakowicz: W parę tygodni potem mój zwierzchnik wreszcie się ożenił i wyjechał na Zamojszczyznę. Naturalnie musiał złożyć mandat członka KW. W tydzień potem Wiktor [Martini] i Oleś W[awrzkowicz] przyszli do mnie do Banku Cukrowego i oświadczyli, że KW postanowił dokooptować mnie do swego grona na miejsce kolegi, który ustąpił. Podziękowałem za zaufanie i tak zaczął się mój udział w pierwszym KW z czterech kolejnych, do których należałem w czasie całej wojny i paru miesięcy po jej zakończeniu. Wiktor podał mi datę i miejsce pierwszego naszego zebrania. Pamiętam doskonale, że mi oświadczył, że jego zastępcą będzie Oleś W[awrzkowicz] [16].
W przededniu wojny, w czerwcowym wydaniu dwutygodnika społeczno-gospodarczego pt. „Alarm. Organ Związku Polskiego-Okręgu Warszawa” (do którego pisywał także Wawrzkowicz), członek OP Wiktor Martini przywołał wielowiekową i zaborczą politykę narodu niemieckiego, który od wieków zagarniał ziemie słowiańskie, mordując jej mieszkańców i obsadzając je kolonistami. Według Martiniego misją pierwszego pokolenia niepodległej Polski jest przywrócić zachodnie granice Polski piastowskiej i zrealizować polityczne koncepcje Mieszka I i Bolesława Chrobrego [17]. W tekście znajdujemy także historyczne uzasadnienie polskości ziem zachodnich, w tym szczególnie Pomorza oraz ziem położonych nad rzeką Odrą, która miała stać się granicą Polski Odrodzonej. Mając na uwadze rok 1939, gdy powstał ten tekst, słowa Martiniego − szablą i bagnetem regulować będziemy wzajemne stosunki sąsiedzkie z Niemcami. Dziś, kiedy Niemcy graniczą z nami z trzech stron, Polska bardziej niż kiedykolwiek musi być gotowa do zbrojnej rozprawy z imperializmem germańskim − brzmią proroczo. 2 września 1939 roku redagowana przez ONR gazeta „ABC Nowiny Codzienne” wydała odezwę do członków Obozu Narodowo-Radykalnego: „ONR wzywa wszystkich swoich członków i sympatyków, aby w chwili dziejowej jak najofiarniej spełnili obowiązek obrony ojczyzny i podporządkowali się bez zastrzeżeń rozkazom władz wojskowych i cywilnych, świecąc przykładem męstwa, wytrwałości i karności” [18]. Wtedy nikt jeszcze nie przeczuwał, że dotychczasowe obawy już niedługo staną się rzeczywistością, a dotychczasowa antyniemiecka polityka w późniejszym czasie, m.in. dzięki Wawrzkowiczowi, zostanie poddana rewizji i ewolucji.
Niemiecka agresja we wrześniu 1939 roku przyniosła Obozowi Narodowo-Radykalnemu/OP istotne zmiany kadrowe, rewizję dotychczasowych postulatów oraz punktów programowych. Już 14 października 1939 roku w Warszawie, postanowieniem grupy działaczy OP, którzy w konspiracji przyjęli nazwę Grupy „Szańca”, powołano do życia Organizację Wojskową Związek Jaszczurczy (OW ZJ) [19]. Tak wspominał ten okres Władysław Marcinkowski [20]: Udało mi się nawiązać kontakt z Tadeuszem Salskim i z Othmarem Wawrzkowiczem. Zdecydowaliśmy, że trzeba stworzyć organizację zarówno wojskową jak i cywilną. Ja miałem zająć się organizacją wojskową, a oni cywilną i informacyjno-propagandową. […] Podzieliliśmy się robotą w ten sposób, że Othmar Wawrzkowicz zajął się propagandą, a Tadeusz Salski odbudową środowiska politycznego, a ja, jako jedyny w naszej trójce oficer rezerwy, organizacją wojskową [21]. Wydział podlegający Wawrzkowiczowi nazywał się Wydziałem Ideowo-Wychowawczym przy KG ZJ. W konspiracji Otmar Wawrzkowicz używał kilku pseudonimów: „Oleś”, „Kaczkowski”, „Kaczkowski Marian” oraz „Tadeusz Marendowski”.
Związek Jaszczurczy miał charakter organizacji wojskowej, do celów której należała dywersja oraz, rozwijany z sukcesami, wywiad (Wywiad „Zachód” ZJ), który w latach 1939−1942 zdobył wiele cennych informacji, stając się groźnym przeciwnikiem dla machiny wojennej i cywilnej III Rzeszy [22]. Polityczną i kierowniczą zwierzchność nad ZJ sprawowała Grupa „Szańca” (OP), dla której największym wyzwaniem początkowego okresu okupacji było odtworzenie struktur kierowniczych i terytorialnych. Braki w obsadzie stanowisk kierowniczych były spowodowane stratami związanymi z działaniami wojennymi, a także późniejszym terrorem okupantów niemieckiego i sowieckiego. Były one szczególnie widoczne na poziomie kierowniczym szczebla średniego i wysokiego przedwojennych działaczy ONR/OP. W pierwszym okresie wojny do niewoli sowieckiej trafił kierownik Komitetu Wykonawczego OP Wiktor Martini. Podobny los spotkał przewodniczącego Komitetu Politycznego „A” Jana Jodzewicza, który dostał się w ręce Niemców i został osadzony w oflagu [23]. Kolejnym poważnym ciosem dla środowiska Grupy „Szańca” była strata Przemysława Warmińskiego, jednego z czołowych działaczy OP i liderów obozu narodowego z terenu Wielkopolski. Wśród aresztowanych lub uwięzionych znaleźli się ponadto kierownicy i działacze Grup Szkolnych ONR, redaktorzy pism oraz działacze wyższych poziomów OP tacy jak: Stefan Bławdziewicz, mec. Henryk Suchodolski, Zygmunt Judycki, Wojciech Dłużewski, Edward Muszalski czy Jan Wyszyński [24]. Od 1940 roku odcięty od kraju został także Mieczysław Harusewicz, czołowy działacz Komitetu Politycznego „A” Obozu Narodowo-Radykalnego [25]. Na przełomie 1939 i 1940 roku pierwszym przewodniczącym zrekonstruowanego Komitetu Wykonawczego (KW) „Zakonu Narodowego” (ZN) został Otmar Wawrzkowicz. Działalność KW była nastawiona na kontrolę prac ośmiu komisji tematyczno-zadaniowych. W 1942 roku Wawrzkowicz został zastąpiony na tym stanowisku przez Tadeusza Salskiego, a sam zajął się organizowaniem działu propagandy [26].
W wyniku reformy organizacyjnej KW i ZN z pomiędzy aktywnych członków zakonowych wybrano koordynatorów i działaczy określonych grup tematycznych i zadaniowych. Oficjalnym szefem grupy nr 2, czyli działu propagandy, został Wawrzkowicz (funkcję pełnił w latach 1940−1943). Dział propagandy był odpowiedzialny za koordynowanie działań oraz rozwój infrastruktury drukarskiej. Drukowanie materiałów w konspiracji było zajęciem niezwykle trudnym oraz niebezpiecznym. Aby prowadzić działalność wydawniczą trzeba było dysponować lokalem konspiracyjnym oraz, co najważniejsze, maszyną drukarską. Metody wydawnicze i maszyny drukarskie, oraz ich jakość, były uzależnione od środków finansowych, którymi dysponowała organizacja. Ponadto na działalność wydawniczą składał się cały szereg z pozoru mało istotnych czynników, jak chociażby dostępność mydła służącego do zmycia farby (wykrycie plam po farbie drukarskiej mogło doprowadzić do dekonspiracji drukarza i drukarni) oraz jakość papieru. W okresie okupacji papier często zdobywano w urzędach oraz instytucjach administracyjnych III Rzeszy. Było to zadanie trudne i niebezpieczne, stąd często wynoszono dosłownie po kilka kartek papieru, kontynuując proceder przez dłuższy okres czasu.
Mimo rozwoju organizacyjnego oraz wielu zasług na polu działalności wywiadowczej OW ZJ, będąc organizacją elitarną, nie objęła swoją siatką wszystkich okupowanych przez Niemców terenów. Tak jak teren III Rzeszy został dość szczelnie opleciony agenturą wywiadowczą, tak na terenie Kresów Wschodnich pierwszą placówkę ZJ utworzono dopiero w drugiej połowie 1941 roku. Wówczas funkcję kierownika politycznego Okręgu Lwowskiego ZJ i NSZ powierzono Otmarowi Wawrzkowiczowi, który sprawował ją od 1941 do początku 1944 roku [27]. Były to jednak struktury mało liczne, raczej o charakterze szkieletowym, co pośrednio było wynikiem braku rozwiniętych struktur przedwojennego ONR na tym terenie. Nie zmienia to jednak faktu, że ww. struktury, którymi kierował „Oleś”, stały się zalążkiem powstałego w 1943 roku XIV Okręgu Narodowych Sił Zbrojnych. W późniejszym okresie Wawrzkowicz został ponadto mianowany szefem II Oddziału ZJ-NSZ Okręgu Kieleckiego i Częstochowskiego.
Wawrzkowicz, będąc osobą aktywną i sprawdzoną w działalności przedwojennej, szczególnie w środowisku robotniczym, które wymagało wytrwałej pracy, z równym zapałem zaczął organizować dział propagandowy, będący istotnym elementem konspiracyjnej działalności, która, poprzez ulotki, gazety oraz inne materiały, nie tylko informowała polskie społeczeństwo, ale także podtrzymywała je na duchu. Doświadczenie działalności w środowisku robotniczym predysponowało Wawrzkowicza do objęcia funkcji jednego z kierowników „Terenu Robotniczego”, a następnie „Załogi”, którą „Oleś” pełnił do 1941 roku [28]. Na tę chwilę nie jest znana dokładna lista tajnych drukarni Grupy „Szańca”, ani personalia pracowników w nich pracujących, co wiązało się ściśle z konspiracyjnym charakterem tejże działalności oraz chęcią uniknięciem dekonspiracji. Głównym organizatorem drukarń „Szańca” został Otmar Wawrzkowicz [29]. Z zeznań Antoniego Goerne, pierwszego redaktora biuletynu Brygady Świętokrzyskiej NSZ „W marszu i boju”, złożonych podczas śledztwa, wiemy także, że to on był osobą odpowiedzialną za kierunek ideologiczny tego pisma: Po przybyciu na miejsce skontaktowałem się z Dąbrowskim ps. Bohun, któremu przedstawiłem cel naszego przybycia. W dalszej rozmowie zabrał głos Wawrzkowicz, który przedstawił mnie Bohunowi jako dawnego działacza ONR i redaktora ONR-owskiego pisma „ABC” przed 1939 r. Jednocześnie oznajmił Dąbrowskiemu, że kierownictwo ONR skierowało mnie na stanowisko redaktora do Brygady Świętokrzyskiej w celu propagowania ideologii ONR-owskiej przez wydawanie różnych pism, broszur i biuletynów propagandowych, na co Bohun wyraził zgodę [30]. Pamiętajmy, że są to zeznania złożone przed komunistycznymi organami bezpieczeństwa, co nie zmienia faktu, że starano się kamuflować rzeczywiste pochodzenie działaczy OP/„Szańca”, promując jednocześnie, zmodyfikowane na czas wojny, przedwojenne idee. Organizacja Polska, używając w konspiracji nazwy Grupa „Szańca”, praktycznie rezygnowała z pierwotnej nazwy − Obóz Narodowo-Radykalny, która z czasem była coraz rzadziej wykorzystywana. Płk Tadeusz Boguszewski tak opisał przyjęcie nowej nazwy: […] Najpierw opuszczono ze względów taktycznych wyraz radykalny, następnie − również ze względów taktycznych, jak i ze względów na zmiany w założeniach i hasłach − zaczęto przybierać frontową nazwę Grupa Szańca. […] Bardzo ważkim argumentem w zaniechaniu tytułu ONR była skłonność szeregu mniejszych organizacji para-militarnych włączenia się w szeregi struktur silniejszych liczebnie i organizacyjnie. Termin ONR na tle poczynań Niemców, raczej odstraszał. Grupa Szańca, z ideologią dostosowaną do aktualnego stanu rzeczy, nie wzbudzała wątpliwości i zastrzeżeń. […] Tak więc dla jednych Grupa Szańca była tylko fasadą zewnętrzną dla starego ONR, dla drugich była spadkobiercą ONR, który odrzucił Deklarację Ideową z roku 1934 i wypracował nową, zaktualizowaną wypadkami wersję ideału przyszłej Polski. […] Znakomita część żołnierzy ZJ i NSZ-ZJ przyjęła, że Grupa Szańca jest organizacją zupełnie nową i całkowicie niezależną. Wielu z nich nie miało pojęcia o ONR i o tym, że część kierownictwa politycznego wywodzi się z Obozu Narodowo-Radykalnego.
Organem zwierzchnim i decyzyjnym dla Narodowych Sił Zbrojnych była Tymczasowa Narodowa Rada Polityczna (TRNP), która miała równoważyć wpływy obu największych ugrupowań obozu narodowego współtworzących NSZ. Na posiedzeniu TRNP w dniu 8 maja 1943 roku wybrano ośmioosobowe Prezydium, do którego z ramienia OP wszedł m.in. Otmar Wawrzkowicz. Został także delegowany z OP do utrzymywania kontaktu ze Zbigniewem Stypułkowskim, będącym ówcześnie (rozmowy te miały miejsce w pierwszej połowie 1944 roku) przedstawicielem generała „Bora”. Wybór ten potwierdził silną pozycję Wawrzkowicza w Grupie „Szańca” i NSZ, co w przyszłości miało przełożyć się na podejmowanie przez niego wielu kluczowych decyzji, także tych związanych z działalnością tzw. „dwójki”, czyli Wywiadu [31]. W 1943 roku, aby usprawnić przepływ informacji pomiędzy grupami zewnętrznymi a Komitetem Politycznym, powołano do życia poziom „D”, czyli Dyrektoriat, będący odpowiedzialnym przed poziomem „A”. W skład „D” wchodziło pięciu członków z grup politycznych i wojskowych, w tym Wawrzkowicz [32]. Reorganizacja okazała się skuteczna, co wydatnie poprawiło funkcjonowanie dotychczasowych grup i struktur.
Na przełomie roku 1942 i 1943 Komitet Polityczny OP poziom „A” zezwolił na kontakt wywiadu NSZ ze stroną niemiecką, a konkretnie z osobą Paula Fuchsa, funkcjonariusza gestapo na Radom [33]. Nadzór nad kontaktem z Niemcami nadzorował Bolesław Sobociński [34], podczas gdy samymi działaniami kierował Wawrzkowicz. Kontakty te miały charakter kontrwywiadowczy, a ich celem była ochrona członków NSZ przed aresztowaniami, co w okresie okupacji było czymś naturalnym, ponieważ większość organizacji posiadała nie tylko kontakty, ale i swoich agentów we wrogich strukturach. Według ppłk. Tadeusza Boguszewskiego: Fuchs istniał i prawdą jest, że przedstawiciele wywiadu NSZ (OP) rozmawiali z nim wielokrotnie, przede wszystkim Otmar Wawrzkowicz, według dyrektywy prof. Sobocińskiego [35]. Tego typu działania miały na celu nie tylko uzyskiwanie potrzebnych informacji, ale także przekazywanie drugiej stronie wprowadzających w błąd fałszywych informacji. Kazimierz Gluziński tak nakreślił początki kontaktów wywiadowczych: […] były po Stalingradzie kontakty wywiadu NSZ z niemiecką grupą antyhitlerowską pod kierunkiem szefa Gestapo z Radomia, utrzymywane przez dwóch ludzi „Huberta” i Otmara. Sprowadzały się one jedynie do jednej sprawy − nieprzeszkadzania sobie wzajemnie w walce z wrogiem nr 1 − komunizmem ze strony ZSRR [36]. Według Władysława Marcinkowskiego komórka kierowana przez Wawrzkowicza podlegała kontroli kierownictwa politycznego Grupy „Szańca”, lecz była wyłączona spod kompetencji czynnika wojskowego [37]. Kierownictwo nad komórkami powierzono Witoldowi Gostomskiemu, jako szefowi „dwójki”, oraz Wawrzkowiczowi, który płynnie posługiwał się językiem niemieckim, ale także należał do ścisłego kierownictwa organizacji, co świadczyło o wielkiej wadze, jaką środowisko „Szańca” przykładało do tego odcinka zadań. Według wspomnianego wyżej Marcinkowskiego, Gostomski nadawał się idealnie do tej pracy. Był człowiekiem skrupulatnym, potrafiącym wychwycić ze stosu meldunków te najbardziej cenne, przy czym odznaczał się niespożytymi siłami, pracując często po kilkanaście godzin. W zestawieniu do powyższego krótkiego opisu postaci Gostomskiego ciekawie przedstawia się charakterystyka Wawrzkowicza: Othmar Wawrzkowicz współpracował blisko z Witoldem Gostomskim. Był on wyraźnym przeciwieństwem charakteru tego, czym był Witold Gostomski. Po swoim włoskim przodku odziedziczył gorący temperament. Temperament południowy. Miał niesłychaną pewność siebie i duży upór. Trzeba było nieraz dużego wysiłku, aby go przekonać o niesłuszności jego stanowiska. Przed wojną przyjaźniłem się z nim od dłuższego czasu i nieraz miewaliśmy ze sobą ostre starcia w sprawie naszej organizacji politycznej. Jednakże zawsze dochodziliśmy do porozumienia. […] W pracy konspiracyjnej jego błyskotliwa inteligencja i energia oddawały naszej dwójce ogromne usługi. W szczególności, kiedy były filtrowane przez spokojny i zrównoważony charakter Witolda Gostomskiego [38]. Charakterystykę tę uzupełnił w zeznaniu Neyman, który określił Wawrzkowicza jako znanego z ofiarności i wyrobienia, i nawet poświęcenia [39].
W przypadku członków ZJ prace centrali były ściśle powiązane z pracą wywiadowczą „Zakonu”. W skład grupy zakonowej wchodzili: Witold Gostomski, Otmar Wawrzkowicz, Antoni Szperlich oraz Edward Kemnitz. Całością prac kierował Bolesław Sobociński [40]. Struktura ta była nadrzędna wobec wywiadu ZJ, a później NSZ, co dawało jej dużą swobodę ruchu oraz dobór kontaktów wobec aktualnych wymagań. Według zeznań złożonych przez Antoniego Szperlicha, w ramach wywiadu antykomunistycznego na terenie Warszawy i okręgu warszawskiego w sprawach likwidacji decydowali: Sobociński, Gostomski i członek kierownictwa OP Wawrzkowicz Otmar, którzy to przeprowadzali selekcję materiałów antykomunistycznych [41]. Jest to potwierdzenie wpływów, jakie Wawrzkowicz posiadał szczególnie na odcinku działalności antykomunistycznej, który, od momentu klęski wojsk niemieckich pod Stalingradem, stał się głównym kierunkiem działalności wywiadu.
W obliczu postępującego frontu sowieckiego, kierownictwo OP i KG NSZ podjęło decyzję o ewakuacji ze stolicy. Działacze przenieśli się do Częstochowy, Krakowa, a później (według zaleceń) mieli udać się na tereny Śląska. Wśród działaczy OP, którzy zdecydowali się opuścić stolicę byli m.in. Tadeusz Todtleben, Lech Karol Neyman, Jerzy Iłłakowicz, Władysław Marcinkowski, Otmar Wawrzkowicz, Kazimierz Gluziński, Antoni Goerne oraz cały oddział wywiadowczy pod dowództwem mjr. Gostomskiego [42]. To właśnie w Częstochowie Wawrzkowicz mógł, z pomocą kpt. „Toma” [43], kontynuować działalność wywiadowczą w kierunku antykomunistycznym. Właśnie w okresie działalności na terenie częstochowskim doszło do tragicznej rozprawy wewnątrz struktur NSZ, gdy został zlikwidowany komendant główny NSZ − Stanisław Nakoniecznikoff-Klukowski ps. „Kmicic”. Istnieje kilka hipotez co do powodu jego śmierci. Jedną z przyczyn likwidacji jest zarzut o rzekomą chęć podporządkowania NSZ Polskiej Armii Ludowej oraz utrzymywanie przez niego kontaktów z Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego. Taką wersję potwierdza w swoich wspomnieniach ppłk Tadeusz Boguszewski, który twierdzi, iż Nakoniecznikoff podczas powstania warszawskiego nawiązał kontakt z płk. Julianem Skokowskim, dowódcą połączonych sił AL, PAL i KB w Warszawie. Po przybyciu do Częstochowy zamierzał on podpisać akt podporządkowania NSZ tzw. rządowi lubelskiemu. Kolejna wersja śmierci Stanisława Nakoniecznikoffa mówi o próbie podporządkowania NSZ Armii Krajowej, co wobec toczących się od dawna rozmów scaleniowych było niezgodne z linią programową Grupy „Szańca”/OP. Natomiast według innej wersji − niektórzy członkowie Grupy „Szańca”, celem wyprowadzenia jak największej liczby członków NSZ na Zachód, wybrali taktykę współdziałania z okupacyjnymi władzami niemieckimi, co z kolei nie spotkało się z akceptacją dowództwa NSZ, stąd decyzja o wyroku śmierci. Prawdopodobnie w likwidacji Nakoniecznikoffa, przy udziale ludzi z Organizacji „Toma”, brał udział także Wawrzkowicz (jeśli nie był bezpośrednim wykonawcą wyroku, to mógł wydać taki rozkaz). Według Sebastiana Bojemskiego, wyrok śmierci został wydany przez sąd organizacyjny, w którego skład wchodzili wysocy rangą działacze OP-ONR, w tym m.in. Otmar Wawrzkowicz. Jako potwierdzenie tej tezy autor podaje wspomnienia Iłłakowicza: Ustaliliśmy przede wszystkim, że decyzje będą zapadać jednomyślnie. Potem zebraliśmy wszelkie raporty i informacje [na temat działań podejmowanych przez płk. »Kmicica«], za i przeciw, a następnie zbadaliśmy je bardzo starannie. Obradowaliśmy trzy dni, wielokrotnie głosując [nad wyrokiem śmierci]. Za każdym razem ktoś był przeciwny najwyższemu wymiarowi kary. Trzeciego dnia dostaliśmy alarmujący raport od [Władysława „Jaxy”] Marcinkowskiego, że »Kmicic« jest spodziewany następnego dnia w Brygadzie [Świętokrzyskiej]. W tym samym czasie, na porannym spotkaniu, powiedział nam [»Kmicic«], że na razie zamierza pozostać w Częstochowie i zająć się reorganizacją nowych jednostek NSZ. To był ostateczny dowód [zdrady]. Kolejne głosowanie było jednomyślne. Gluziński napisał wyrok śmierci, który wszyscy podpisaliśmy. Podobno wyrok ten został odczytany „Kmicicowi” [44].
Drugim zdarzeniem, które kładzie się cieniem na życiorysie Wawrzkowicza, była sprawa likwidacji por. Adama Pacholczyka, który miał rzekomo zginąć z rąk Wawrzkowicza i „Toma”. Do dziś nie ma jednak żadnych dowodów ani źródeł potwierdzających ten zarzut.
Wybuch powstania warszawskiego przyniósł reorganizację struktur OP. Działacze, którzy znaleźli się w Częstochowie i Krakowie, wybrali zastępczy KW „Zakonu Narodowego”, którego tymczasowym kierownikiem został Kazimierz Gluziński, mianowany, w dniu 9 sierpnia 1944 roku, na szefa Rady Politycznej NSZ-Zachód, która przejęła kompetencje Rady Politycznej NSZ. Po przerzuceniu większości działaczy zorganizowano kilka spotkań celem omówienia aktualnej sytuacji, dalszych losów Brygady Świętokrzyskiej oraz kierunku działania OP. W drugiej połowie 1944 roku odbyło się jedno z takich zebrań, które zostało zorganizowane w mieszkaniu Wawrzkowicza, w Krakowie przy ulicy Karmelickiej 45 [45]. Na spotkaniu tym Wawrzkowicz wygłosił referat o konieczności nawiązania współpracy taktycznej z Niemcami, co w perspektywie czasu miało uchronić członków i żołnierzy NSZ przed aresztowaniami i umożliwić im ewakuację przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Według obecnego na zebraniu Stanisława Kasznicy, Wawrzkowicz obszernie poruszył […] sprawę współpracy z Niemcami […] tłumacząc, że tylko dzięki współpracy może uchronić organizacje NSZ i Brygadę [46]. Według dalszych zeznań Kasznicy, prelegentem, który poparł kierunek działania Wawrzkowicza był Iłłakowicz, według którego kontakty „Olesia” z Fuchsem mogą pozwolić na zakup radiostacji i nasilenie akcji antykomunistycznych [47]. Oba te wystąpienia spotkały się ze stanowczą krytyką Zarządu KP, który wobec tych planów podał się do dymisji. Według zebranych, propozycje Wawrzkowicza i Iłłakowicza znacznie wykraczały poza ustalenia z 1943 roku, które dotyczyły wyłącznie powiązań wywiadowczych [48].
Po śmierci Gostomskiego, dotychczasowego szefa wywiadu, szefem „dwójki” został Wawrzkowicz, który nadal utrzymywał kontakt ze stroną niemiecką, głównie przy pomocy Organizacji „Toma”. Według dowódcy Brygady „Bohuna-Dąbrowskiego”, pomoc udzielona przez kpt. „Toma” była bardzo pożyteczna [49], ponadto „Bohun” stwierdził, iż z usług Organizacji „Toma” korzystały ówcześnie wszystkie organizacje podziemne z wyjątkiem komunistów. Pojawiając się w Brygadzie, „Tom” dostarczył „Bohunowi” informacje
dotyczące marszów mniejszych oddziałów niemieckich, czym pomógł w ich likwidacji [50].
W obliczu bezpośredniego zagrożenia zajęcia Częstochowy przez Armię Czerwoną Wawrzkowicz wraz z Iłłakowiczem i „Jaxą” Marcinkowskim dołączyli do Brygady Świętokrzyskiej, lecz na zachód przedzierali się niezależnie od trasy przemarszu tej jednostki. W styczniu 1945 roku Wawrzkowicz wraz z Iłłakowiczem i Todtlebenem podjęli próbę nawiązania jak najszybszego kontaktu z Armią Amerykańską, która miałaby zapewnić Brygadzie należyte wsparcie. Nie pierwszy raz kontakt z Niemcami podczas podróży ułatwiony został dzięki papierom uzyskanym od kpt. „Toma”. W 1945 roku w Ratyzbonie utworzony został przez środowisko OP i żołnierzy Brygady ośrodek wywiadowczy, w skład którego wszedł Wawrzkowicz oraz kpt. „Tom”. Wawrzkowicz w tamtym czasie stanął na czele emigracyjnych punktów wywiadowczych, wykorzystując swoje doświadczenie do nawiązania kontaktu i współpracy z wywiadem amerykańskim. Mniej więcej w tym samym czasie mogło dojść do przejęcia „Toma” przez wywiad amerykański, który zatrudnił go w roli swojego agenta, co znalazło potwierdzenie w powierzeniu mu funkcji kierowniczej nad misją Czerwonego Krzyża na terenie Czech, która de facto była ekspozyturą wywiadu amerykańskiego. Ośrodek wywiadowczy w Ratyzbonie znajdował się pod nadzorem amerykańskiego kontrwywiadu wojskowego Counter Intelligence Corps (CIC). Według Jana Żaryna, w roku 1945 Wawrzkowicz, który uprzednio nawiązał kontakt z wywiadem niemieckim, został przejęty przez amerykanów (m.in. po przejściu Rainharda Gehlena na stronę aliantów), zostając agentem CIC [51]. Wawrzkowicz dysponował wieloma cennymi materiałami dotyczącymi działalności antykomunistycznej, więc jak najbardziej potrzebnymi amerykańskiemu wywiadowi w ówczesnym czasie, gdy spodziewano się wybuchu III wojny światowej. Ponadto, z ramienia OP, Wawrzkowicz odpowiadał za pocztę, która obsługiwała także listy WiN-u oraz drogi przerzutu do kraju.
Mimo zakończenia wojny w środowisku OP nadal żywe były spory dotyczące skali współpracy Wawrzkowicza z Niemcami. Spór ten został ożywiony przez proponowany przez „Olesia” sojusz z opcją prosanacyjną związaną ze „Stronnictwem Wolność” (stronnictwo polityczne Nowicki-Rusinek). Poprzez ten sojusz postulował, aby kierownictwo nad działalnością przejęły środowiska znajdujące się w kraju, podczas gdy zagraniczne ekspozytury powinny wykonywać polecenia płynące z kraju [52]. W tym czasie Wawrzkowicz związał się także z osobą płk. Jana Kamińskiego, emisariusza Rządu na Uchodźctwie na kraj, który kilkukrotnie przedzierał się do kraju i z powrotem. To właśnie jemu zostały powierzone fundusze emigracyjne, które miał inwestować celem ich pomnożenia. Niestety większość inwestycji okazała się nietrafiona, a majątek przepadł. Prawdopodobnie powiązany z ww. działalnością był sam Wawrzkowicz, co miało w późniejszym czasie tragicznie zaważyć na jego losie. W wyniku konfliktu wewnątrz OP i opowiedzenia się Wawrzkowicza po stronie prosanacyjnych środowisk przegrał on spór z działaczem OP Harusewiczem i został przez kolegów obciążony za współpracę z Niemcami oraz odsunięty od udziału w „Zakonie Narodowym” [53].
Używając nazwiska Marian Kaczkowski, wyjechał do Kanady i zamieszkał w Montrealu. Odsunięty od środowiska boleśnie przeżył tragedię rodzinną, po której w 1951 roku, całkowicie załamany, popełnił samobójstwo.
[1] J. Żaryn, Taniec na linie nad przepaścią. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945−1955, Warszawa 2011, s. 100.
[2] Terenem, na którym szczególną aktywnością wykazywali się młodzi działacze narodowi było warszawskie środowisko akademickie. Młodzi narodowcy wchodzili w składy uczelnianych struktur studenckich, organizacji samopomocowych oraz kół naukowych. Za pomocą tych działań stale rozszerzali swoje wpływy, tworząc rosnące grupy sympatyków.
[3] Według studenta Politechniki Warszawskiej Adama Wilczyńskiego, w grupie organizacyjnej „Bratniaka” na WSH (samopomocowej organizacji studenckiej) znalazł się także Otmar Wawrzkowicz. [w:] W. J. Muszyński, Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 53.
[4] Obóz Narodowo-Radykalny powstał w wyniku rozłamu, który dokonał się głównie
w środowisku warszawskim. Secesji dokonała grupa Młodzieży Wszechpolskiej (MW), będącej Oddziałem Akademickim OWP, na czele z Janem Mosdorfem, Henrykiem Rossmanem oraz Bolesławem Piaseckim. Powołanie nowej organizacji poparło ponadto środowisko poznańskiej MW, do której przyłączyli się członkowie Związku Młodych Narodowców. W późniejszym czasie okazało się, że wyłomu w strukturach obozu narodowego dokonali głównie działacze warszawscy i poznańscy, których działania nie spotkały się z entuzjazmem struktur w pozostałych rejonach Polski. Młodzi radykałowie fundament swojej deklaracji, ogłoszonej 15 kwietnia, widzieli w rozwiązaniach rewolucyjnych, autorytarnych oraz rodzących się i zyskujących na popularności europejskich ruchach totalnych. Sygnatariuszami kwietniowej deklaracji byli: Tadeusz Gluziński, Władysław Dowbor, Jan Jodzewicz, Jan Mosdorf, Mieczysław Prószyński, Tadeusz Todleben, Wojciech Zalewski oraz Jerzy Czerwoński. Jednakże pod deklaracją zabrakło podpisów wielu innych znaczących działaczy, takich jak: Henryk Rossman, Mieczysław Harusewicz czy Witold Kozłowski, którzy, piastując publiczne stanowiska w administracji państwowej, nie mogli ujawnić swojej przynależności partyjnej. Młodzi radykałowie uważali, że tylko świadomy obywatel ma prawo decydować o losach ojczyzny, stąd aktywnie działali na terenie akademickim, gdzie postulowali większy dostęp do miejsc na uczelniach wyższych dla uczniów z rodzin biednych oraz środowisk wiejskich. Także i postulaty gospodarcze, które zostały wyłożone głównie przez Mariana Reutta, miały na celu modernizację przemysłu oraz poprawę warunków pracy robotników. Młodzi radykałowie uważali, iż gospodarkę trzeba oprzeć o zasady korporacjonizmu, który miał zintegrować wszystkie grupy społeczne, a co za tym idzie bezkonfliktowo rozwiązywać wszystkie ich problemy oraz regulować rynek. Szacuje się, że w stolicy ONR posiadał około 5000 członków, a w Poznaniu około 1000.
[5] Organizacja Polska była organem kierowniczym ONR. Została stworzona na wzór piramidy, dzieląc się na poziomy. Najniższy poziom to „S” − sekcja, „C” − Czarniecki oraz najwyższy „Z” − Zakon Narodowy, natomiast organem decyzyjnym i najwyższym w hierarchii był zakonspirowany poziom „A”, czyli Komitet Polityczny. Wyższe poziomy były zakonspirowane przed członkami niższych poziomów. To w ramach tajnego poziomu OP ustalano taktykę oraz sposoby działania, program i kierunek działalności propagandowej. Organizacja Polska odpowiadała także za polecenia i dyrektywy, które następnie były wykonywane przez jawny ONR. Poziom „A” był kierowany przez wybierany raz w roku trzyosobowy Zarząd.
[6] R. Sierchuła, Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908−1948), Warszawa 2013, s. 58.
[7] Wiktor Martini − urodzony 2.08.1910 r. w Zagórzanach. W czasie studiów działał w szeregach Młodzieży Wszechpolskiej, a następnie Obozu Wielkiej Polski. Od początków działalności ONR należał do grona najważniejszych działaczy. W czasie rozłamu opowiedział się po stronie ONR „ABC”. W OP wchodził w skład Zakonu Narodowego i Komitetu Politycznego „A”. W lutym 1939 r. zmobilizowany do wojska, został przydzielony do Baonu KOP „Sejny”. W czasie wojny brał udział w walkach z armią niemiecką, a następnie z wkraczającą Armią Czerwoną. Wzięty do niewoli przez sowietów, został umieszczony w obozie w Kozielsku i zamordowany w Katyniu. Władze niemieckie, nie wiedząc o jego śmierci, poszukiwały go aż do 1942 r., w związku z podejrzeniami o współpracę z konspiracyjną Grupą „Szańca”.
[8] Zygmunt Plamkowski − urodzony w 1900 r., działacz Obozu Narodowo-Radykalnego, w czasie wojny więzień KL Bergen-Belsen. Zmarł w 1945 r.
[9] W. J. Muszyński, Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 132.
[10] Jak podaje w swojej pracy W. J. Muszyński, według raportów MSW z 1939 r. środowisko ONR-OP dysponowało około stu działaczami robotniczymi. Ponadto pod koniec 1938 r. rozpoczęto pracę nad powołaniem do życia Narodowo-Radykalnego Związku Zawodowego (NRZZ), który miał stać się alternatywą dla ZZ „PP”, gdzie wpływy ONR-OP zmalały. [w:] W. J. Muszyński, Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 133.
[11] Stronnictwo Narodowe (SN) zostało utworzone w październiku 1928 r. w wyniku przekształcenia Związku Ludowo-Narodowego, który w opinii Romana Dmowskiego stracił rację bytu w ówczesnych realiach politycznych. Zadaniem SN miało być prowadzenie bieżącej działalności politycznej obozu narodowego. Jednym z głównych celów programowych Stronnictwa była budowa katolickiego państwa narodu polskiego. SN tworzyło hierarchiczną organizację, której celem było przekształcenie ustroju politycznego legalnymi metodami, zwiększając tym samym rolę elity narodowej w państwie. Według niektórych danych w 1938 r. Stronnictwo Narodowe liczyło ponad 200 000 członków, będąc jedną z liczniejszych organizacji politycznych w II RP.
[12] Obóz Wielkiej Polski był pomyślany jako ponadpartyjny ruch społeczny, który miał jednoczyć jak najszersze kręgi społeczne, stając się płaszczyzną konsolidującą i spajającą różne grupy polityczne, szczególnie ze środowisk narodowej prawicy oraz organizacji centrowych. M.in. stąd wynikał brak jednoznacznego potępienia rządów sanacyjnych oraz rozwiązań ustrojowych, czyli parlamentaryzmu. Ponadto, według Dmowskiego, OWP miało stać się kuźnią, która miałaby dostarczać przyszłych działaczy politycznych, mających wcielać w życie ideał państwa narodowego oraz stanowić liczącą się siłę polityczną, zarówno na wewnętrznej jak i międzynarodowej scenie politycznej.
[13] W. J. Muszyński, Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 55. „Orzeł Biały” miał za zadanie kierowanie działalnością w środowisku akademickim oraz koordynację działań członków w środowisku m.in. korporacji studenckich, kół naukowych oraz „Bratniej Pomocy”. Na czele „Straży”, w skład której wchodził OB, stał Roman Dmowski. Podział struktury na stopnie wtajemniczenia miał za zadanie selekcję kandydatów do wyższych poziomów, co wiązało się z większą odpowiedzialnością i zakresem zadań. W Warszawie istniało kilka grup OB. W skład grupy wchodziło od 5 do maksymalnie 10 członków, tworzyły one sekcje tematyczne.
[14] W. J. Muszyński, Duch Młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 115.
[15] Komitet Wykonawczy (KW) odpowiadał za działalność lub za prace jednego z wydziałów OP.
[16] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 502.
[17] W. Martini, O czym musimy pamiętać, „Alarm. Organ Związku Polskiego − Okręgu Warszawa”, 1939, nr 7, s. 1.
[18] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 404.
[19] Organizacja Polska w konspiracji, używając nazwy Grupa „Szańca”, praktycznie zrezygnowała z pierwotnej nazwy Obóz Narodowo-Radykalny, która z czasem była coraz rzadziej wykorzystywana. Zaś nazwa Związku Jaszczurczego odnosiła się do związku zbrojnego szlachty z ziemi chełmińskiej założonego do walki z Zakonem Krzyżackim. Płk Tadeusz Boguszewski tak opisał przyjęcie nowej nazwy: […] Najpierw opuszczono ze względów taktycznych wyraz radykalny, następnie − również ze względów taktycznych jak i ze względów na zmiany w założeniach i hasłach − zaczęto przybierać frontową nazwę Grupa Szańca. […] Bardzo ważkim argumentem w zaniechaniu tytułu ONR była skłonność szeregu mniejszych organizacji para-militarnych włączenia się w szeregi struktur silniejszych liczebnie i organizacyjnie. Termin ONR na tle poczynań Niemców, raczej odstraszał. Grupa Szańca z ideologią dostosowaną do aktualnego stanu rzeczy nie wzbudzała wątpliwości i zastrzeżeń. […] Tak więc dla jednych Grupa Szańca była tylko fasadą zewnętrzną dla starego ONR, dla drugich była spadkobiercą ONR, który odrzucił Deklarację Ideową z roku 1934 i wypracował nową, zaktualizowaną wypadkami wersję ideału przyszłej Polski. […] Znakomita część żołnierzy ZJ i NSZ-ZJ przyjęła, że Grupa Szańca jest organizacją zupełnie nową i całkowicie niezależną. Wielu z nich nie miało pojęcia o ONR i o tym, że część kierownictwa politycznego wywodzi się z Obozu Narodowo-Radykalnego. Ponadto ciekawą ocenę oddziałów NSZ zawierał raport gestapo z końca 1944 r.: Wielkim celem politycznym Obozu Narodowego, a w tym i NSZ jest walka o niepodległość Polski, przy czym następujące kwestie wysuwają się na czoło:1. zdobycie Prus Wschodnich dla Polski, 2. zdobycie ziem aż po Odrę i Nysę. […] NSZ rozwinęły swą wojskową organizację prawie na całe terytorium byłego państwa polskiego, szczególnie jednak skoncentrowane były na lewym brzegu Wisły. Ich bataliony i samodzielne kompanie stanowiły najistotniejsze siły powstańcze obok AK. Szeregi NSZ składają się z żołnierzy wyszkolonych w oparciu o jasne, idealistyczne podstawy, którzy albo przed wojną działali w jednej z grup narodowych, albo politycznie i bojowo sprawdzili się w czasie tragedii września 1939 r. lub w podziemnej walce z Niemcami [w:] O NSZ, https://www.nsz.com.pl/index.php/o-nsz, 01.05.2019.
[20] Władysław Marcinkowski ps. „Jaxa”- urodził się 26.05.1906 r. w Skarżysku-Kamiennej. Ukończył warszawskie Gimnazjum im. Stanisława Staszica. W 1931 uzyskał dyplom inżyniera na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. W okresie międzywojennym odbył służbę wojskową w Szkole Podchorążych Centrum Wyszkolenia Saperów, a także ukończył kurs w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernych oraz kurs Dowódców Batalionu Piechoty dla Oficerów Technicznych. Do 1939 r. pracował w firmie inżynieryjnej, której założycielem był jego ojciec. Był jednym z organizatorów i przywódców Organizacji Wojskowej Związek Jaszczurczy. Po powstaniu Narodowych Sił Zbrojnych był członkiem politycznego organu zwierzchniego NSZ – Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej. W dniu 13.08.1944 r. objął funkcję zastępcy dowódcy Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Pułkownik Narodowych Sił Zbrojnych.
[21] W. Marcinkowski „Jaxa”, Wspomnienia 1934−1945, Warszawa 1998, s. 51−53.
[22] Generalne Gubernatorstwo oraz Rzesza Niemiecka zostały objęte siatką placówek wywiadowczych. Do najbardziej aktywnych ośrodków wywiadowczych należały m.in. Gdynia, Starogard Gdański, Poznań czy Bydgoszcz. Materiały wywiadowcze zebrane przez Wywiad „Zachód” ZJ-NSZ obejmowały informacje dotyczące wojskowości, gospodarki i ludności cywilnej. Do największych sukcesów Wywiadu ZJ należy m.in. zlokalizowanie pancernika „Tirpitz”, tajnego ośrodka zajmującego się badaniami nad pociskami rakietowymi czy też pozyskanie materiałów dotyczących szeregu operacji wojskowych dowództwa armii niemieckiej. Do walki z wywiadowcami ZJ Niemcy powołali specjalną jednostkę Sonderkommando ZJ.
[23] Ze względu na kompetencje i zakres uprawnień brak działaczy poziomu „A” wpłynął hamująco na pierwsze miesiące funkcjonowania środowiska OP. Przedwojenne struktury poziomu „A” miały być przeniesione w realia okresu wojennej konspiracji.
[24] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 208.
[25] Mieczysław Harusewicz − urodzony 28.09.1899 r. w Ostrowi Mazowieckiej. Obrońca Lwowa, uczestnik wojny 1920 r. Po ukończeniu studiów pracował jako inżynier w Gdyni i Stalowej Woli oraz pełnił funkcję inspektora sanitarnego miasta stołecznego Warszawa. Zaangażowany w działalność Obozu Wielkiej Polski oraz Stronnictwa Narodowego. W 1934 r. przystąpił do utworzonego ONR, wchodząc w skład Komitetu Politycznego. Zaangażował się w konspirację, lecz na wiosnę 1940 r. wyjechał na zachód celem nawiązania kontaktu z rządem emigracyjnym oraz legalizacji ONR na uchodźctwie. Po zakończeniu wojny prowadził na zachodzie własną działalność gospodarczą. Angażował się w pracę narodową i wydawniczą. W czerwcu 1989 r. powrócił do Polski. Zmarł 18.02.1991 r.
[26] Według W. J. Muszyńskiego, rozwój wydziału propagandy był niezależny od zajmowanej przez Wawrzkowicza funkcji kierowniczej. [w:] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 210.
[27] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 227.
[28] Pismo ukazywało się od marca 1942 r. jako dwutygodnik skierowany do środowiska robotniczego. Oprócz charakteru informacyjno-programowego „Załoga” była szczególnie nastawiona na uświadamianie grupy robotniczej w związku z zagrożeniem ze strony propagandy niemieckiej, która obiecywała ulżenie pracy polskiego robotnika, wykorzystywanego dotychczas przez Żydów i kapitalistów.
[29] W. Miłkowski, Drukarze i drukarnie „Szańca”, str. 111 [w:] Red. M. Szymański, Z. Kuciewicz, Z. Gnat-Wieteska, J. Nachtman, NSZ. Dokumenty, Relacje, Wspomnienia, Warszawa 2000.
[30] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 297.
[31] Neyman zeznał, iż w rozmowie z Gluzińskim stwierdził, iż Wawrzkowicz jest na tyle ważną postacią, iż jego aresztowanie mogłoby pociągnąć za sobą dekonspirację organizacji. Na co Gluziński mu odpowiedział, iż Wawrzkowicz zobowiązał się wobec organizacji do popełnienia samobójstwa i w tym celu stale nosił przy sobie truciznę. [w:] R. Sierchuła, Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908−1948), Warszawa 2013, s. 274.
[32] R. Sierchuła, Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908−1948), Warszawa 2013, s. 129.
[33] Ibidem, s. 115.
[34] Bolesław Sobociński − urodzony w 1906 r., ps. „Rawicz”, „Wujek”. Był absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, na którym zdobył doktorat i habilitację (Wydział Matematyczno-Przyrodniczy). Członek OP poziom „Z”, nadzorował działalność wywiadu ZJ i NSZ. Po wojnie wyjechał do USA. Zmarł w 1980 r.
[35] S. Bojemski, Nim Hitler runie śmierć komunie! Wywiad antykomunistyczny Narodowych Sił Zbrojnych pod okupacją niemiecką w latach 1942−1945, Warszawa 2018, s. 316.
[36] Ibidem, s. 316.
[37] W. Marcinkowski „Jaxa”, Wspomnienia 1934−1945, Warszawa 1998, s. 68.
[38] W. Marcinkowski „Jaxa”, Wspomnienia 1934−1945, Warszawa 1998, s. 69.
[39] R. Sierchuła, Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908−1948), Warszawa 2013, s. 274.
[40] S. Bojemski, Nim Hitler runie śmierć komunie! Wywiad antykomunistyczny Narodowych Sił Zbrojnych pod okupacją niemiecką w latach 1942−1945, Warszawa 2018, s. 55.
[41] Ibidem, s. 107.
[42] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 331.
[43] Hubert Jura ps. „Jerzy”, „Augustyniak”, „Kalinowski”, „Herbert Jung”, „Tomasz Zan”, „Tomasz Kamiński”. Wokół tej postaci krąży do dziś wiele legend oraz mitów. Prawdopodobnie urodził się 1915 r. w Borach Tucholskich. Prawdopodobnie pochodził z pomorskiej rodziny o korzeniach polskich i niemieckich. Do 1943 dowodził oddziałem Armii Krajowej, po usunięciu której stworzył własną organizację, utrzymując kontakt z Niemcami, celem wspólnej walki na odcinku antykomunistycznym. Po wojnie „Tom” miał działać w tworzonej przez Amerykanów siatce wywiadowczej przeznaczonej do działania pod radziecką okupacją. Jego dalsze losy i data śmierci pozostają nieznane.
[44]https://superhistoria.pl/druga-wojna-swiatowa/127575/1/zagadka-smierci-kmicica.html?fbclid=IwAR3Uu1QoQ24KtKtDLEsl8chAqM1qZOj-6EoucyfdX8Lup7pr6moDEJFmOJY, dt. 20.03.2020. W ww. artykule autor przytoczył także zeznania samego Skokowskiego, który został zapytany przez śledczych Urzędu Bezpieczeństwa o okoliczności śmierci „Kmicica”: W połowie powstania przy końcu sierpnia, względnie w początkach września 1944 r. jeden raz spotkałem się z »Kmicicem«, Nakoniecznikowem-Klukowskim, z którym uprzednio spotykałem się przed powstaniem, gdy prowadzone były rozmowy w sprawie podporządkowania jego grupy NSZ dowództwu PAL na okres powstania. Spotkanie to nastąpiło w następujących okolicznościach: W wymienionym czasie ppłk [Feliks] Róg-Mazurek zaprosił kilku oficerów ze sztabu PAL do swego mieszkania przy jednej z ulic około placu Napoleona na uroczystą kolację z okazji imienin czy też innej okoliczności, Róg-Mazurek w owym czasie był kwatermistrzem w Naczelnej Komendzie PAL u gen. Stanisława Pieńkosia »Skały«. Wśród zaproszonych oprócz mnie byli następujący: z mego sztabu Przybylski Lech i jego brat Mirosław oraz Zajączkowski Waldemar, ze »Skałą« przyszedł płk »Janusz«, nazwiska nie znam, i kilku innych oficerów, których nazwisk obecnie nie przypominam. Ponadto był tam też zaproszony nieznany mi w ogóle podpułkownik, podający się za oficera saperów AK. Gdy wszyscy wymienieni siedzieli już za stołem, do mieszkania wszedł Nakoniecznikow-Klukowski »Kmicic«, o którego przybyciu byliśmy już uprzednio powiadomieni przez Roga-Mazurka. O ile jest mi wiadomo, »Kmicic« w domu ukrywał się przed »dwójką« AK, z którą miał zatargi na tle organizacyjnym za sprzeciw w sprawie włączenia NSZ do AK […]. Nakoniecznikow, gdy wszedł, przysiadł się do »Skały« i z nim przeważnie rozmawiał. Dokładnej treści prowadzonych rozmów nie pamiętam. Oficerów PAL w głównej mierze interesowała sprawa niedotrzymania słowa przez »Kmicica«, który na krótko przed powstaniem zobowiązał się przyłączyć swoje oddziały do PAL-u. Jak się tłumaczył »Kmicic«, na wykonanie swego zobowiązania nie starczyło mu czasu z powodu szybkiego wybuchu powstania, którym on sam został zaskoczony i zmuszony do pozostania w Warszawie. O ile sobie jednak przypominam, »Kmicic« w ogólnej rozmowie zaznaczył, że na terenie Warszawy swoich oddziałów nie ma, lecz pozostały mu jeszcze wierne grupy terenowe, które postara się połączyć z PAL-em. (IPN Po 08/836/1, k. 93–94.
[45] W. J. Muszyński, Duch młodych. Organizacja Polska i Obóz Narodowo-Radykalny w latach 1934−1944. Od studenckiej rewolty do konspiracji niepodległościowej, Warszawa 2011, s. 346.
[46] R. Sierchuła, Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908−1948), Warszawa 2013, s. 147.
[47] Ibidem, s. 147.
[48] Już po latach negatywną opinię wyraził także Mieczysław Dukalski ps. „Plamka”, „Zapora”, który stwierdził, że Jemu (Wawrzkowiczowi) zawdzięczamy te przeklęte kontakty z Niemcami. [w:] J. Żaryn, Taniec na linie nad przepaścią. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945−1955, Warszawa 2011, s. 50.
[49] A. Bohun-Dąbrowski, Byłem dowódcą Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, Londyn 1984, s. 229.
[50] J. Żaryn, Taniec na linie nad przepaścią. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945−1955, Warszawa 2011, s. 49.
[51] Ibidem, s. 100.
[52] Ibidem, s. 115.
[53] Ibidem, s. 118.