Na zgliszczach
1
Te pola, które deptał
i ogniem orał wróg,
chabrami i rumiankiem
zasieje wiosną Bóg.
Porosną wonnym zielem
żołnierskie groby w krąg,
zadzwonią ostre kosy
śród naszych pól i łąk.
I chabry, i rumianki
wieńczące każdy grób,
żołnierzom, co polegli
pokłonią się do stóp.
Pokłonią się niziutko
tym smutnym grobom w krąg
od tej podartej ziemi,
od tych zdeptanych łąk.
2
Te domy, które burzył
morderczym ogniem wróg,
powoli odbudować
pomoże dobry Bóg.
Na zgliszczach, co wystygły
we mgle jesiennych słot,
zadzwoni lekka kielnia,
uderzy ciężki młot.
Tak stare nasze smutki,
radości, łzy i śmiech
wniesiemy w nowe kąty,
w podcienia nowych strzech.
Piastowym obyczajem
gościowi u swych wrót
pod lipą postawimy
nasycony z plastrów miód.
I opowiemy, kreśląc
na czołach krzyża znak,
o tej, co nie zginęła,
a której wciąż nam brak!
29 listopada 1914 r. Słowa: Edward Słoński. Przedruk [z:] Andrzej Romanowski (wybór, opracowanie i wstęp), Rozkwitały pąki białych róż… Wiersze i pieśni lat 1908–1918 o Polsce, o wojnie i o żołnierzach, Warszawa 1990, ss. 163–164.
Wiersz ten był drukowany w jednym z numerów okupacyjnego „Szańca”. W oddziałach 1. Pułku Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej śpiewano go jako piosenkę.