Leszek Żebrowski
Jest rzeczą zastanawiającą, jak stosunkowo mało znamy historię najnowszą, szczególnie tego okresu, który powinien zapaść w pamięci pokolenia Polski niepodległej. Wprawdzie już dość dużo wiemy o układach frakcyjnych w PPR i PZPR, o sposobie zdobycia i sprawowania władzy przez komunistów i ich wasali, ale druga strona barykady pozostaje nadal białą plamą.
Lata 1944-1956 to jednak nie tylko Gomułka i Bierut, Zambrowski i Berman. I nie tylko PPR i PZPR, czy nawet PSL. Istniał przecież szeroki front oporu cywilnego i zbrojnego, zdławiony brutalną przemocą. Po rozwiązaniu Armii Krajowej w styczniu 1945 r. i Delegatury Rządu w lipcu tego roku Państwo Podziemne przybrało inne nieco formy, niż za okupacji niemieckiej, ale nie przestało istnieć. Na bazie Armii Krajowej rozwinęły się różne organizacje polityczno-wojskowe i zbrojne: Wolność i Niezawisłość (WiN), Ruch Oporu Armii Krajowej (ROAK), Konspiracyjne Wojsko Polskie (KWP) i przede wszystkim największa z nich i najdłużej prowadząca działalność: Narodowe Zjednoczenie Wojskowe (NZW).
Pierwsze przygotowanie do powołania NZW czyniono już w listopadzie 1944 r., po upadku Powstania Warszawskiego, gdy wiadomo było, że konspiracja w dotychczasowej formie – w znacznym stopniu rozpracowana przez wywiad sowiecki i jego rodzime przybudówki – nie ma racji bytu. Osią tych przygotowań było Stronnictwo Narodowe (SN) – najsilniejszy człon politycznej konspiracji antyniemieckiej i jego organizacje zbrojne: Narodowa Organizacja Wojskowa (NOW – scalona z AK w 1942 r.) i Narodowe Siły Zbrojne (NSZ – scalone z AK w 1944 r.).
SN nie miało żadnych złudzeń, że nadchodząca Armia Czerwona, usuwająca Niemców z ziem polskich, nie jest zainteresowana odbudową suwerennego i niepodległego państwa polskiego, że nastąpi „druga okupacja”, znana zresztą dobrze z praktyki lat 1939-1941 nie tylko na Kresach, ale także w tej części „Zachodniej Białorusi”, która obejmowała Białystok, a nawet Łomżę. Stąd NOW i NSZ były zdecydowanie przeciwne akcji „Burza”, czyli współpracy wojskowej polskiego podziemia z ZSRR i przede wszystkim „ujawnianiu” oddziałów zbrojnych przed Armią Czerwoną. Zresztą okres od stycznia 1944 r. – czyli od momentu, gdy bolszewicy ponownie przekroczyli przedwojenną granicę wschodnią RP – do lipca 1944 r., czyli do utworzenia „Polskiego” Komitetu Wyzwolenia Narodowego, był wyjątkowo wymowny i dramatyczny, aby liczyć na współpracę państwa, które uznawało w polityce jedynie argument siły.
Wśród wielu historyków okresu powojennego panuje przekonanie, że był to stan wojny domowej, jak gdyby fakt, że opór przeciwko przemocy miał miejsce „w domu”, czyli w kraju – rozstrzygał sprawę. W rzeczywistości bardziej adekwatne określenie walki z komunizmem, to – powstanie narodowe. W istocie było to bowiem ostatnie polskie powstanie: istniał bowiem Rząd Rzeczypospolitej Polskiej, prowadzący działalność dyplomatyczną i polityczną, który dysponował (szczególnie w pierwszym okresie) Polskimi Siłami Zbrojnymi na Zachodzie. Miał on swe przedstawicielstwo w kraju – po formalnym rozwiązaniu Delegatury w lipcu 1945 r. istniały dalej jej odpowiedniki, które – choć w ograniczonym zakresie – spełniały jednak jej funkcje. Istniały też podziemne struktury wojskowe, uznające legalny Rząd RP. Do oporu wzywały też czynniki polityczne w kraju, w tzw. Testamencie Polski Podziemnej z 1 VII 1945 r.: „Cele, jakie postawiły sobie stronnictwa Polski Walczącej są nadal niezmienne. Wyrażamy głębokie przekonanie, że stronnictwa te nie ustaną w walce, aż zrealizowany zostanie ich wspólny postulat pełnej suwerenności Polski i ich dążenie do rzeczywistej demokracji w państwie polskim i w stosunkach międzynarodowych”.
Jednakże z trzech głównych sił politycznych z okresu okupacji niemieckiej: Stronnictwa Narodowego, Stronnictwa Ludowego i Polskiej Partii Socjalistycznej – dwa podjęły współpracę z narzuconym reżimem komunistycznym. Zarówno socjaliści, jak i ludowcy (poza nielicznymi w gruncie rzeczy jednostkami) podjęli działalność „legalną” w nowej rzeczywistości, licząc naiwnie na wolną grę sił politycznych i wolne wybory. Natomiast SN pozostało w konspiracji, wyrażając swe stanowisko w lipcu 1945 r.:
„W momencie zwrotnym dla polityki polskiej, kiedy mimo zobowiązań, uroczystych oświadczeń i traktatów sprzymierzeni przestali uznawać legalny Rząd Polski, a kraj został wydany na łup obcych sił, STRONNICTWO NARODOWE stwierdza, że nie uznaje faktów dokonanych i będzie nadal walczyć o pełne wyzwolenie narodu i odbudowanie państwa polskiego do samodzielnego życia”.
Jedną z organizacji wojskowych, uznających jedynie legalny Rząd RP, było właśnie Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, podlegające w kraju Wydziałowi Wojskowemu SN. Ukształtowało się ostateczne między lutym a czerwcem 1945 r. Wówczas wypracowano jego struktury organizacyjne, które oprócz NOW i NSZ wchłonęły również pokaźną liczbę ludzi z AK, nie związanych poprzednio formalnie z podziemiem narodowym. Było to szczególnie znaczące w okręgach wschodnich (Białostockie, Lubelskie, Rzeszowskie).
Na czele NZW stała Komenda Główna w następującym składzie:
komendant główny – płk Tadeusz Danilewicz „Kuba”, „Kossak”, „Doman” (do XII 1945 r.), płk Bronisław Banasik „Stefan” (do I 1948 r.);
szef biura informacji (szef sztabu) – kpt. Jerzy Pilaciński „Lech” (do XI 1946 r.);
szef I oddziału (organizacyjnego) – por. Lechosław Roszkowski „Tomasz” (do IV 1946 r.). Okresowo – od V do VIII 1945 r. funkcję tę pełnił por. Kazimierz Mirecki „Żmuda”;
szef II oddziału (wywiadu) – kpt. Włodzimierz Marszewski „Gorczyca”, mjr „Józef” NN, kpt. Tadeusz Zawadziński „Wojciech” (od VII 1945 r. do IV 1946 r.);
szef III oddziału (propagandy – por. Witold Borowski „Witold” (do V 1945), kpt. Jerzy Pilaciński „Lech” (do XI 1945), por. Jan Golka „Klemens” (do IV 1946 r.);
szef IV oddziału (Pogotowie Akcji Specjalnej – PAS) – mjr Włodzimierz Kozakiewicz „Barry”, kpt. Jan Morawiec „Henryk”, „Remisz”, „Rębacz”, „Tajfun” (do II 1946 r.);
komendantka Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet (NZWK) – Maria Mirecka „Mucha” (do XI 1945 r.),
wydział łączności – Ruta Czaplińska „Ewa” (do IV 1946 r.).
Cały kraj podzielony został na 16 okręgów, zgrupowanych w pięciu obszarach obejmujących 2-3 okręgi każdy.
Na czele Obszaru I stał mjr Mieczysław Grygorcewicz „Ostromir” (do X 1945 r.) i mjr Marian Kamiński „Rawicz” (do III 1946 r.). W skład Obszaru I wchodziły okręgi: I Warszawa (kpt. Zbigniew Kulesza „Młot”, „Grawicz” – do IV 1947 r., chor. Józef Kozłowski „Las”, „Vis” – do VI 1948 r., pchr. Henryk Barucki „Dąb”, „Babinicz” – do VIII 1948 r.); II Olsztyn (mjr Romuald Kozioł „Masław”, „Pojawa” – do X 1945 r., mjr Marian Kozłowski „Lech”, „Dąbrowa”, „Przemysław” – do IV 1947 r.); III Białystok (mjr Mieczysław Grygorcewicz „Miecz” – do IX 1945 r., mjr Jan Szklarek „Roja”, „Kotowicz” – do III 1946 r., płk Władysław Żwański „Błękit” – do VII 1948 r., por. Kazimierz Żebrowski „Bąk” – do XII 1949 r.).
Obszarem nr II dowodził ppłk Tadeusz Zieliński „Dyzma”, „Wujek”, „Zielonka” (do III 1946 r.), któremu podlegały: Okręg IV Lublin (ppłk Tadeusz Zieliński „Wujek” – komenda tego okręgu była jednocześnie komendą obszaru – do III 1946 r., kpt. Anioł Kozłowski „Pohroń” – do VIII 1946 r., mjr Karol Sęk „Rolka”, „Jakub” – do 1950 r.); Okręg V Rzeszów (por. Kazimierz Mirecki „Kazimierz”, „Dominik”, „Tadeusz”, „Żmuda” – do V 1945 r., prof. Józef Sałabun „Grom” – do X 1945 r., kpt. Piotr Woźniak „Wir” – do IV 1947 r.).
Obszar nr III nie został sformowany. W jego skład wchodziły okręgi: VI Kielce (mjr Stefan Figurski „Zenon” – do 1946 r.); Okręg VII Kraków (por. Jerzy Hass „Robert” – do IV 1946 r.); Okręg VIII Śląsk – istniała tu tylko komenda Okręgu PAS (por. Mikołaj Kuroczkin „Polus” – do III 1946 r.).
Obszar nr IV także nie został sformowany. Składał się z okręgów: IX Łódź – tylko Komenda Okręgu PAS (por. Antoni Kularski „Magister” – do III 1946 r.); Okręg X Poznań (mjr Leon Klensner „Jan”); XI Opole (kpt. Stanisław Józefowicz „Radwan”, „Wit”).
Obszarem nr V dowodził mjr Franciszek Przysiężniak „Marek” (do XII 1945 r.). Obszar składał się z okręgów: XII Gdańsk (mjr Stanisław Pietrasiewicz „Orlicz”, „Orski” – do V 1946 r.), XIII Pomorze (mjr Franciszek Przysiężniak „Marek” – do XII 1945 r., mjr Stefan Jakubowski „Topór” – do VI 1946 r.); Okręg XIV Szczecin, zawiązano tu tylko Komendę PAS („Henryk” N.N.).
Powyższa struktura przechodziła pewne modyfikacje (np. utworzono dodatkowo Okręg XXIII – zachodnie powiaty Mazowsza; jego komendantem był por. Stefan Bronarski „Roman” (1946-1948), ponadto na przełomie lat 1945/46 Komendzie Głównej NZW podporządkowały się resztki NSZ-OP ze Stanisławem Kasznicą i Lechem Neymanem.
Większość okręgów rozbudowano organizacyjnie i kadrowo, tworząc także komendy powiatowe i rejonowe, głównie w okręgach wschodnich i centralnych. Nieco słabsza była sieć organizacyjna w Wielkopolsce, na Śląsku i Pomorzu – nie było tam bowiem sprzyjających warunków terenowych do prowadzenia działalności w szerszym zakresie, szczególnie zbrojnej. Ale i tam powstały komendy okręgowe i zalążki sieci terenowej.
Główny ciężar walki spoczywał na pionie bojowym NZW – Pogotowiu Akcji Specjalnej. Siatka organizacyjna PAS była wydzielona i zachowywała autonomię na wszystkich szczeblach NZW. W ramach PAS tworzono oddziały zbrojne, przeznaczone do ochrony organizacji, rozbijania więzień komunistycznych, zaopatrywania organizacji w środki finansowe i techniczne oraz likwidacji najgroźniejszych agentów UB, milicji i PPR. Największe zgrupowania PAS, tworzone z połączenia mniejszych oddziałów, działały m.in. na Północnym Mazowszu, w Białostockiem, Lubelskiem i Rzeszowskiem. Ponadto istniały oddziały partyzanckie NZW, podlegające poszczególnym komendantom powiatowym. Wielokrotnie toczyły one regularne walki z oddziałami Armii Czerwonej, wojska, KBW i UB. Władze komunistyczne organizowały zakrojone na szeroką skalę obławy i pacyfikacje, w których wg oficjalnych historyków od „utrwalania władzy” brało udział po ich stronie do kilkunastu tysięcy ludzi, wspomaganych lotnictwem i bronią pancerną. O istnieniu i trwaniu podziemia w takich warunkach decydował przede wszystkim fakt, że ludność wiejska była zapleczem kadrowym i zaopatrzeniowym oddziałów zbrojnych oraz udzielała informacji o przesunięciach wojska i KBW.
NZW nie było jednak nastawione wyłącznie na walkę. Poza pierwszym okresem, gdy stosowano jeszcze działania zaczepne w szerszym zakresie, dominowała głównie samoobrona. Było to zresztą zgodne z rozkazami Komendy Głównej, która zalecała ograniczanie działań zbrojnych. Komendant główny NZW płk „Doman” w rozkazie nr 312 z 22 VII 1945 r. pisał:
Żołnierze!
Walka Narodu Polskiego o elementarne prawa bytu i rozwoju trwa nadal. Będzie ona ciężka i długa. Musi być prowadzona jak najskuteczniej i z najmniejszymi dla Narodu stratami. Metody akcji zbrojnej, stosowane przez pewne polskie ośrodki za czasów okupacji niemieckiej, które doprowadziły do wielkich strat, są dziś niecelowe. Akcja zbrojna musi się ograniczyć do koniecznej samoobrony.
Walka obecna będzie przede wszystkim walką polityczną, będzie się toczyć o to, co stanowi istotę Narodu: kulturę, religię, tradycję, o niezawisłość myśli i ducha polskiego, będzie to walka z komunizmem i wpływami Wschodu. Walczyć będziemy o każdą komórkę gospodarczą, społeczną, wychowawczą, a w szczególności o duszę młodego pokolenia. W walce tej musicie wziąć pełny udział.
Ważnym pionem działalności NZW była propaganda, dostarczająca danych o sytuacji w świecie i Polsce z nasłuchów radiowych i informacji napływających z poszczególnych ogniw organizacji. Wychodziło kilka pism centralnych, m.in. organ SN „Walka” (która ukazywała się w latach 1940-47), „Teka”, „Oko”, „Wszechpolak” (organ Młodzieży Wszechpolskiej). Poszczególne okręgi wydawały ponadto własną prasę: Okręg Rzeszowski „Głos Jedności Polskiej”, Okręg Białostocki „Walkę”, Okręg Mazowsze „Bałtyckie Echo” i „Echa Leśne”. Własne pisma wydawały także niektóre komendy powiatowe, a nawet poszczególne oddziały zbrojne.
Od marca 1946 r. działania całego podziemia politycznego i wojskowego były koordynowane przez Komitet Porozumiewawczy Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej (KPODPP). W jego skład wchodzili przedstawiciele SN i NZW, WiN, Niezależnej PPS, Stronnictwa Niezawisłości Narodowej, a całością kierował przedstawiciel SN, Włodzimierz Marszewski „Gorczyca”. Komitet zdołał przesłać bardzo obszerny memoriał do Rady Bezpieczeństwa ONZ, szczegółowo analizujący sytuację w Polsce pod okupacją komunistyczną. Już w styczniu 1947 r. został jednak rozbity przez bezpiekę.
W przeciwieństwie do niektórych organizacji m.in. WiN; NZW nie zostało zinfiltrowane przez agentów bezpieki, ale i ono ponosiło ciężkie straty. W marcu i kwietniu 1946 r. doszło do licznych aresztowań, które rozbiły prawie całą Komendę Główną i niektóre komendy okręgowe. Nie były one już później odtwarzane w takiej skali, jak na początku. Tysiące ludzi trwało jednak w lasach w oddziałach zbrojnych, nie widząc szansy w kolejnych tzw. amnestiach, gdyż ujawnieni członkowie organizacji byli następnie aresztowani, a często skrytobójczo mordowani bez sądu. Wielu ujawnionych wracało do podziemia na skutek groźby aresztowań, by jeszcze przez jakiś czas ratować życie, łudząc się nadzieją zmiany światowego układu sił w wyniku kolejnej „wojny światowej”. W latach 1948-49 szeregi NZW, na skutek takich powrotów do podziemia zostały znacznie wzmocnione. W dalszym ciągu istniały liczne oddziały zbrojne, liczące do kilkudziesięciu osób. Po likwidacji ostatnich komend okręgowych w latach 1948-50, funkcjonowały jeszcze komendy powiatowe (niektóre do lat 1953-54), dysponujące lokalnymi siatkami organizacyjnymi i własnymi oddziałami zbrojnymi.
Warto tu przytoczyć dramatyczny apel szefa PAS na powiat Wysokie Mazowieckie, por. Stanisława Grabowskiego „Wiarusa” (z 24 XII 1951 r.):
Bracia Polacy!
[…] Bracia, wróćmy pamięcią do tych naszych Kolegów, którzy za swój patriotyzm gniją dzisiaj w więzieniach N.K.W.D. i U.B.P., w kopalniach oraz tajgach Sybiru. Wróćmy pamięcią do tych, którzy za swoje przekonania antykomunistyczne do dziś dnia tułają się od 12-tu lat bez należytej opieki, po całym globie ziemskim. Dziś, kiedy Ojczyzna nasza skuta w kajdanach czerwonej niewoli, w ucisku i terrorze, walczy bohatersko w Kraju Armia N.Z.W. z narzuconym jarzmem, kładąc w ofierze najlepszych synów – patriotów, dziś dla nas ta 12-ta rocznica jest tym bardziej droższa. Każda kropla krwi przelana w walce za wolność i sprawiedliwość musi doprowadzić do celu.
[…] Pomagajcie Armii podziemnej, która bije się i krwawi do ostatniego żołnierza, za wolność, sprawiedliwość i niepodległość Ojczyzny. pomagajcie wszystkim ludziom dobrej woli, a wtenczas spełnicie obowiązek wobec Boga i Ojczyzny.
My chcemy Boga!.
W kolejnych akcjach pacyfikacyjnych likwidowano resztki podziemia, które miało nieprzerwaną ciągłość od 1939 r. Prasa reżimowa, szczególnie „Trybuna Ludu”, jeszcze w 1956 r. donosiła o likwidacji „resztek band zbrojnego podziemia” w poszczególnych województwach. W końcu lat 50. i w pierwszych latach 60. wychodzili z lasu, z bronią w ręku ostatni członkowie NZW. Władza ludowa była już wówczas silnie zainstalowana w Polsce, inteligencja przetrzebiona lub rozproszona po świecie w wyniku obu okupacji, czynni antykomuniści wymordowani lub przynajmniej przepuszczeni przez więzienia PRL.
Ponowny opór na większą skalę zaczął rodzić się dopiero w drugiej połowie lat 70. Ale paradoksem jest fakt, że wielu żołnierzy podziemia antykomunistycznego wychodziło wówczas dopiero z więzień. Byli zapomniani…
Przedruk z „Nowego Świata”, 11-12 I 1992 r., ss. 8-9.