Czarna legenda o antysemickich Narodowych Siłach Zbrojnych to wytwór komunistyczny. Zaczęła się od moskiewskiego agenta, pseudo-literata Stefana Litauera i w wielu kręgach ten „antysemityzm” trwa do dziś.
W rzeczywistości wielu członków NSZ pomagało Żydom. Przykładów jest mnóstwo. Kpt. Władysław Kołaciński ps. „Żbik” przyjął do swojego oddziału dr. Judę Juliusza Kamińskiego, lekarza z Przedborza pochodzenia żydowskiego, który w NSZ używał pseudonimu „Migoń”. Doktor Kamiński jeszcze po wojnie pomagał oddziałom narodowego podziemia w walce z komunistami.
Oddział NSZ kpt. Piotra Zacharewicza ps. „Zawadzki” uwolnił przewożonego przez gestapo na Pawiak syjonistę-rewizjonistę Feliksa Pisarewskiego Parrego. Jego kolega narodowiec nie tylko go ukrył, ale namówił do wstąpienia do organizacji. Pisarewski, bokser z żydowskiego klubu sportowego Makabi, służył w szeregach NSZ jako oficer. Najwyższym stopniem i pełnioną funkcją Żydem w całym Polskim Państwie Podziemnym był mjr Stanisław Ostwind Zuzga ps. „Kropidło”, przedwojenny policjant, żołnierz Wojska Polskiego i NSZ. Pełnił funkcję komendanta Powiatu Węgrów w Okręgu XII Podlasie NSZ.
Do partyzantki NSZ trafiali też Żydzi, uciekając przed niemieckimi oprawcami m.in. Eliahu Szandcer ps. „Dzik”, uciekinier z getta, który służył pod rozkazami mjr. Leonarda Zub-Zdanowicza ps. „Ząb”, czy Jankiel Klejnman ps. „Janeczek” z oddziału por. Jacka Gumowskiego ps. „Jacek”.
Mamy też wiele przykładów ratowania żydowskiej ludności cywilnej przez członków NSZ. Rodzina Poray-Wybranowskich ukrywała w Borowie żydowską rodzinę Zielonków-Majerich. W majątku Sobótka na Kielecczyźnie rodzina rtm. Karola Wickenhagena ukrywała pod swoim dachem znanego reżysera teatralnego Arnolda Szyfmana. Znajomym Żydom pomagał też ppłk. Władysław Marcinkowski ps. „Jaxa”, późniejszy zastępca dowódcy Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Aktor i konferansjer żydowskiego pochodzenia Fryderyk Jarossy ukrywał się u oficera NSZ Tadeusza Boguszewskiego ps. „Wacław”.
Tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznano kilku osobom z NSZ i ONR. Były to niestety nieliczne przypadki uhonorowania żołnierzy NSZ za ratowanie osób pochodzenia żydowskiego. Wyróżniania dostali m.in.: Witold Modzelewski ps. „Lanc”, który, wraz ze swoją matką, uratował przed zagładą kobietę żydowską, ppłk Edward Kemnitz ps. „Szczeciński”, znany działacz ONR, OW ZJ, NSZ, który wraz z ojcem Wojciechem wyprowadzał z warszawskiego getta licznych Żydów oraz dostarczał do getta żywność, leki i broń.
Nikogo w NSZ nie obchodziło, jakiego pochodzenia była żona szefa struktur politycznych NSZ Zbigniewa Stypułkowskiego, notabene ich syn też był żołnierzem NSZ. Nikt w organizacji nie zwracał uwagi na korzenie szeregowych żołnierzy, takich jak: Wiktor Natanson z Kompanii NSZ „Warszawianka”. Pomoc nie była działalnością zorganizowaną. Były to głównie wysiłki prywatne, ale godne uwagi i przypominania. Dla narodowców Polakiem był każdy, kto chciał zostać polskim patriotą i brał na siebie polskie obowiązki. Ideologia narodowa była otwarta. Niestety nadal musimy odkłamywać komunistyczną propagandę utrwaloną wielokrotnym powtarzaniem. Polecamy publikacje Sebastiana Bojemskiego i prof. Marka Chodakiewicza szeroko omawiające ten temat, bazujące na zachowanych archiwach, a nie wytworach komunistycznych ideologów. Tylko prawda o narodowcach jest ciekawa.
Na zdjęciu ppłk Edward Kemnitz ps. „Szczeciński”.