Ppor. Bronisław Ziętal ps. „Groźny”, „Dąbek”, „Dąb”
21 lipca 1949 r. w mieszkaniu na ul. Wojska Polskiego 49/19 w Szczecinie aresztowano jednego z ostatnich partyzantów zbrojnego podziemia na tym terenie.
Kim był ten niezwykły człowiek?
Bronisław Ziętal urodził się 23 stycznia 1924 r. w Krasocinie koło Włoszczowej (woj. kieleckie). W 1942 r., jako 18-letni chłopak, został wywieziony na roboty do Rzeszy, dokładnie do Kolonii, skąd po dwóch miesiącach uciekł. Ponownie wywieziony, tym razem do Monachium, ponownie uciekł i wrócił do domu. Wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, a następnie do 27. pp Armii Krajowej. Służył pod rozkazami kpt. Mieczysława Tarchalskiego ps. „Marcin”.
W październiku 1943 r. przystąpił do 202. pp Narodowych Sił Zbrojnych, walczył w oddziałach kpt. Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” pod pseudonimem „Groźny”. 26 lipca 1944 r. wziął udział w Bitwie pod Olesznem, podczas której został ranny. Za zasługi na polu bitwy odznaczono go Krzyżem Walecznych. Po raz drugi był ranny pod Kajetanowem. W czasie powstania warszawskiego Bronisław Ziętal pełnił funkcję kuriera – był łącznikiem między Brygadą Świętokrzyską a gen. Tadeuszem Komorowskim ps. „Bór”. Prawdopodobnie wtedy został odznaczony krzyżem Virtuti Militari.
„Groźny” był żołnierzem Akcji Specjalnej NSZ − likwidował dezerterów i zdrajców. Włączono go do grupy pościgowej za bandytą z Armii Ludowej Stanisławem Olczykiem ps. „Garbaty” i jego ludźmi. 24 grudnia 1944 r. otrzymał awans do stopnia sierżanta. W tym okresie używał również pseudonimów „Dąbek” i „Dąb”. Był kilkukrotnie wymieniany w rozkazach dziennych, otrzymał kolejny Krzyż Walecznych (drugi), a niebawem i trzeci. Został awansowany do stopnia podporucznika.
Bronisław Ziętal wspólnie z Brygadą Świętokrzyską wyruszył na Zachód. W marcu 1945 r., jako dowódca grupy, uczestniczył w kursie dla rekrutów. Podczas postoju Brygady został odkomenderowany na kurs specjalny dla ochotników na loty i skoki do okupowanej przez sowietów Polski. Po ukończeniu kursu pozostał w Brygadzie. Walczył pod Holiszowem na terenie Czech. Razem z Brygadą Świętokrzyską przedostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec. Od sierpnia 1945 r., po rozbrojeniu Brygady, pełnił służbę w Kompaniach Wartowniczych w Bawarii jako dowódca plutonu w 4100. Kompanii. Z rozkazu płk. Antoniego Szackiego ps. „Bohun” drogą morską wrócił do kraju. Pozostaje tajemnicą, czy powrócił jako kurier, czy jako wywiadowca − brak jednoznacznych dokumentów.
W maju 1946 r., jako były jeniec z AK, przypłynął z portu w Rostocku do Szczecina. Na krótko związał się z oddziałem Stanisława Kapelusza. W lipcu 1946 r. wrócił do Norymbergi i znów pełnił funkcję dowódcy plutonu w Kompaniach Wartowniczych. Powtórnie przybył do Polski w grudniu 1946 r. jako Bronisław Dąbek. Używał również innych nazwisk m.in. Zawadzki, Jarosiński. Ujawnił się 27 lutego 1947 r. w PUBP we Włoszczowej.
Teraz zaczyna się niewiarygodna część życiorysu Bronisława Ziętala vel Bronisława Dąbka − oficera NSZ i prawdopodobnie kuriera 120. sekcji bezpieczeństwa przy II Korpusie na Zachodzie. Jako kurier Delegatury Rządu na Kraj ściśle współpracował z płk. Janem Sowińskim, oficerem wywiadu władz emigracyjnych. Wielką zaletą „Dąbka” było przenikanie w struktury wroga, czyli czerwonego okupanta. Manifestując swoją wielką miłość do tzw. władzy ludowej i miłość do Związku Sowieckiego, wstąpił do MO. Pracował m.in. w Komendzie Głównej Milicji w Warszawie, był komendantem MO we Wrocławiu i był szefem finansów Komendy Miejskiej MO w Świnoujściu. Mało tego − po kraju poruszał się w mundurze majora UB, jako major Bronek, i siał postrach wśród ciemnej masy funkcjonariuszy MO i UB. Pracując w strukturach Urzędu Bezpieczeństwa, przez cały czas stosował te same metody. Rozpracowywał daną strukturę MO i po tym, gdy zdobył zaufanie, rekwirował jej zasoby finansowe i znikał bez śladu. Zdobyte środki finansowe przeznaczał na cele podziemia niepodległościowego. Wielokrotnie spotykał się z innymi konspiratorami, przemieszczał się po okupowanym kraju: Szczecin, Włoszczowa, Wrocław itd.
13 lutego 1948 r. utworzono w Służbie Bezpieczeństwa specjalną grupę do rozpracowywania osób, które służyły w Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ. Akcji nadano kryptonim „Zdrajca”. Kilkukrotnie został złapany przez funkcjonariuszy UBP. Za każdym razem uciekał. Był wysportowanym asem wywiadu, miał 191 cm wzrostu. Był przystojny, budził respekt niczym przedwojenny dyplomata. Przez cały czas poruszał się po cienkiej linie. Aż do 21 lipca 1949 r., czyli prawie 4 lata, wodził za nos aparat represji.
W styczniu 1949 r. „Dąbek” zorganizował grupę zbrojną – Polskie Katolickie Siły Zbrojne. Organizacja działała na terenie województwa kieleckiego. W maju 1949 r. przebywał w Szczecinie, gdzie organizował kanał przerzutowy na Zachód. Złapany w Szczecinie kolejny raz uciekł. Po ponownym aresztowaniu w dniu 21 lipca 1949 r. spróbował kolejnej ucieczki z aresztu śledczego przy ulicy Małopolskiej. Tym razem ucieczka nie powiodła się. Skatowany taboretami i grubymi pałkami został wrzucony do celi. Współwięźniowie sądzili, że „Dąbek” już nie żyje − ciało przypominało zmasakrowany wielki zakrwawiony kawał mięsa.
Dzięki pracy „Dąbka” i jego grupy z kraju wydostało się wielu konspiratorów, byłych żołnierzy AK, NSZ i WiN. Komendy Wojewódzkie MO długo nie mogły uwierzyć w zniknięcie swojego zaufanego funkcjonariusza. W przerwach pomiędzy wcieleniami w milicjanta dokonywał wielu aktów dywersji i sabotażu. Ziętal vel Dąbek do wyroku był przekonany, że zostanie wymieniony na jakiegoś sowieckiego agenta złapanego na Zachodzie. Ale, jak można przypuszczać, władza ludowa nie darowała mu wielu wykrytych przez niego malwersacji i prywatnych tajemnic dygnitarzy. Dlatego otrzymał bardzo surowy wyrok − łącznie 81 lat więzienia i 2 wyroki śmierci. Czytamy w akcie oskarżenia: „doniosłe przeobrażenia, jakie się obecnie dokonują w naszym kraju, budowa zrębów socjalizmu, wywołują wściekłość i wzmagają opór międzynarodowego kapitalizmu… Niejednokrotnie stwierdzonym zostało, że walką reakcji polegającą na organizowaniu band terrorystyczno-rabunkowych… kierują zagraniczne środki andersowskie za pośrednictwem tkwiących jeszcze w podziemiu elementów NSZ-owskich i AK-owskich… świadczy najdobitniej działalność bandy organizowanej i kierowanej przez Ziętala”.
Gdy w 1951 r. siostra Bronisława Ziętala, Janina, odwiedziła areszt śledczy przy ul. Kaszubskiej w Szczecinie, gdzie więziony był jej brat, naczelnik aresztu, zbrodniarz komunistyczny Z. Domański, oświadczył, że Ziętal nagle ciężko zachorował i zmarł. W tym czasie „Dąbek” już nie żył. Zamordowany został 30 stycznia 1951 r. Plutonem egzekucyjnym dowodził ppor. Józef Kula. Pod wyrokiem śmierci podpisał się sędzia kpt. Stanisław Longchszpa i prokurator wojskowy Bolesław Hesch.
Prezes Najwyższego Sądu Wojskowego w piśmie skierowanym do więźnia Bronisława Ziętali z dnia 23 stycznia 1951 r. napisał: „Zawiadamiam, że obywatel Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej decyzją z dnia 22.01.1951 r. nie skorzystał z prawa łaski w stosunku do Ziętali Bronisława… polecam zarządzić bezzwłoczne wykonanie kary śmierci”.
Bronisław Ziętal – pisany również Ziental, co jest błędem, o poprawną pisownię nazwiska prosi rodzina − miał żonę i córkę Urszulę. Został w 1984 r. ekshumowany w Szczecinie i przeniesiony do swojej rodzinnej miejscowości. Jeszcze żyje jeden jego kolega z lasu, ale nie miał z nim wielu kontaktów. Mówi: „ja strzelec, a »Groźny« podporucznik, wiadomo oficer…”.
Córka i wnuczka Bronisława Ziętali od lat walczą o jego pełną rehabilitację.
Janina (siostra): „Powtarzałam mu wielokrotnie, nie noś tego UB-eckiego munduru, ale on stwierdził, że właśnie w tym mundurze majora UB jest najbardziej bezpiecznym”.