27 października mjr Stanisław Wierzchucki ps. „Błyskawica” z małżonką Wacławą obchodzą 64. rocznicę ślubu. Ślub był niezwykły, na Jasnej Górze przed obrazem Najświętszej Panienki i wbrew obowiązującym komunistycznym zarządzeniom.
Mjr Wierzchucki był żołnierzem oddziałów Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowych Sił Zbrojnych kryptonim „Topór”, a po ich rozbiciu wszedł w skład oddziału PAS NSZ kryptonim „Wiąz” w XII Komendzie Okręgu Podlasie NSZ. Dowódcą oddziału był mjr Karol Sęk ps. „Jakub”. Zakazał żołnierzom ujawniania się przed Urzędem Bezpieczeństwa pod karą śmierci. „Błyskawica” ukrywał się przez 10 lat pod fałszywym nazwiskiem Stanisław Jerzy Jasiński. W tym czasie nie kontaktował się z rodziną, dał tylko rodzicom znać, że żyje. Dopiero w teczkach otrzymanych wiele lat później z Instytutu Pamięci Narodowej odnalazł informacje, jak blisko aresztowania go było UB i kto na niego donosił.
Stanisław Wierzchucki zmieniał miejsce pobytu za każdym razem, gdy czuł, że ktoś zaczyna się interesować jego brakiem przeszłości. Tak było w każdym miejscu, w którym żył, chodził do szkoły i pracował. Najdłużej, bo trzy lata, mieszkał w Elblągu. Dzięki temu ukończył korespondencyjne liceum i technikum mechaniczno-hutnicze. Podjął pracę przy budowie Nowej Huty. Właśnie tam spotkał Karola Wojtyłę, z którym wspólnie walczyli o kaplicę i krzyż w Nowej Hucie, sztandarowej komunistycznej inwestycji. Do dziś wspomina niezwykle ważną dla Polaków datę 16 października 1978 r., gdy Karol Wojtyła został papieżem.
Po zdaniu matury dostał nakaz pracy w hucie w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tam poznał Wacławę Wójcicką i pokochał z wzajemnością na całe życie. Oświadczył się i został przyjęty, ale bez metryki urodzenia Stanisława nie mogli wziąć ślubu. Miał bowiem wszystkie świadectwa szkolne wystawione na nazwisko Jasiński, a metryka była sporządzona na nazwisko Wierzchucki. Zapytał narzeczoną, czy poczeka na niego, jeśli się ujawni i niewątpliwie zostanie aresztowany. Tak też się stało.
„Błyskawica” był jedynym żołnierzem z oddziału o kryptonimie „Wiąz”, który, pomimo usilnych starań ubeków, nie został odnaleziony. Większość dowódców została skazana na kary śmierci i kary zostały wykonane. Pozostali żołnierze zostali skazani na kary wieloletniego więzienia, które odsiedzieli. Stanisław Wierzchucki ps. „Błyskawica” ujawnił się na UB w dniu 16 października 1956 r. Natychmiast został aresztowany. W tym czasie wszyscy jego dowódcy i koledzy z oddziału albo już nie żyli, albo odsiadywali kary więzienia. Po tygodniu wielogodzinnych przesłuchań został wypuszczony, ale był inwigilowany i kontrolowany przez kilkadziesiąt lat.
Z pomocą Stanisławowi Wierzchuckiemu przyszedł ksiądz Rutkowski, były żołnierz Armii Krajowej. Wziął z kościoła metrykę i u biskupa w Sandomierzu wyjednał upoważnienie do zawarcia związku małżeńskiego. Następnie z tym upoważnieniem ksiądz udał się na Jasną Górę i uprosił udzielenie ślubu bez koniecznych formalności i wciąż z innym nazwiskiem niż na metryce. Paulini, udzielając tego ślubu, narażali się komunistycznej władzy, a mimo to w sobotę 27 października 1956 r. na mszy św. o godz. 9.00 przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej zostali połączeni węzłem małżeńskim Wacława Wójcicka i Stanisław Jasiński vel Wierzchucki. Od tego dnia szczęśliwie minęły już 64 lata.
Stanisławowi Wierzchuckiemu dopiero w lutym 1957 r. udało się sądownie powrócić do własnego nazwiska i w dniu 5 marca 1957 r. odbył się ślub cywilny, który w tamtym okresie był obowiązkowy. Już pod własnym nazwiskiem ukończył studia inżynierskie i do emerytury pracował w hucie w Ostrowcu Świętokrzyskim. Od momentu założenia Związku Żołnierzy NSZ, w dniu 1 sierpnia 1990 r., został jego aktywnym członkiem oraz jest twórcą projektu i wykonawcą Kaplicy Narodowych Sił Zbrojnych w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Pani Świętokrzyskiej w Kałkowie-Godowie.
Długich lat w szczęściu i zdrowiu dla Państwa Wacławy i Stanisława Wierzchuckich członków i sympatyków Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, którzy często biorą udział w organizowanych przez nas wydarzeniach.
AlicjaS